Jakiś czas temu czytając bloga BlondHairCare natknęłam się na post, w którym dziewczyna pisała, że zaczyna eksperyment z siemieniem lnianym. Bardzo się tym zainteresowałam i bacznie czytałam raporty co miesięczne. Efekty u niej były świetne, dlatego i ja postanowiłam, że zacznę pić ten eliksir.
Kiedyś już miałam z nim trochę do czynienia, ponieważ mój brat pił len na osłonę żołądka. Raz spróbowałam i myślałam, że zwymiotuję. Nie mogłam przełknąć tego glutka :P Dlatego wymyśliłam, że będę go miksować z jogurtem i owocami. Taka wersja najbardziej mi smakuje.
Źródło: klik
Jak przygotowuję len?
Sypię do szklanki 2 łyżki siemienia i zalewam wodą, dosłownie 50 ml.
Przykrywam talerzykiem na 15 minut i odstawiam go potem na jakiś czas.
Gdy już trochę zgęstnieje wlewam go do miksera dodaję 2 małe jogurty oraz banana i jabłko.
Próbowałam też dodawać mrożone owoce jak truskawki i żurawinę, ale niezbyt mi do smakowało.
Czytałam, że bardzo dobrym lnem jest ten z firmy Sante, ja niestety nie mam do niego dostępu. W Londyńskim Tesco, jest dostępna tylko odmiana złota, czyli "golden linseed", znalazłam tylko o niej, że ma lepszy skład chemiczny od wersji brązowej. Nic po za tym. Więc jeśli ktoś ma jakieś informacje na temat złotej odmiany to niech da mi znać w komentarzu.
Siemię lniane zawiera:
*wielonienasycone kwasy tłuszczowe (WNKT) – gwarantują prawidłową budowę tkanki mózgowej, przyczyniają się do właściwego funkcjonowania hormonów, które regulują prawidłową przemianę materii; ponadto wpływają na obniżenie cholesterolu,
*błonnik – korzystnie wpływa na pracę przewodu pokarmowego, pomagając w zaparciach, powracających biegunkach; ponadto pomaga usuwać z organizmu toksyny i gwarantuje uczucie sytości,
*witamina E – ważna przy leczeniu między innymi miażdżycy i chorób serca, gdyż jest głównym antyoksydantem i uczestniczy w dostarczaniu składników odżywczych do komórek,
*witaminy z grupy B – uczestniczą w przemianach węglowodanów, białek i tłuszczów, w wytwarzaniu czerwonych krwinek; pomagają w tworzeniu szpiku kostnego,
*magnez, wapń, żelazo i cynk.
Jakich efektów oczekuje?
Przede wszystkim zależy mi na babyhair oraz nawilżeniu skóry. Zbliża się taki okres kiedy moja skóra jest odwodniona i mam pełno suchych skórek na twarzy. Kremy rzadko kiedy sobie z tym radzą, więc mam nadzieję, że chociaż ta kuracja pomoże mi z tym problemem. Zależy mi też na wzmocnieniu odporności jak i moich słabych paznokci.
Więcej o siemieniu:
Jeśli chcecie poczytać trochę więcej o samym siemieniu lnianym oraz o jego działaniu polecam Wam ten link: KLIK. Zapraszam Was też do poczytania postów o eksperymencie z siemieniem lnianym u BlondHairCare, która nie dawno skończyła 3 miesiąc kuracji.
Ja również będę Wam robić co miesięczne raporty, podsumowujące działanie lnu na mojej osobie. Mam nadzieję, że i u mnie w miarę szybko zaczną pojawiać się jakieś efekty. Przede mną 4 dzień kuracji także trzymajcie kciuki! :)
Macie już jakieś doświadczenie z siemieniem? Jeśli tak to piszcie w komentarzach. Jestem strasznie ciekawa! :)
Też spróbuję. Jesień/zima to cięzki okres dla mojej skóry. Z przesuszeniem skóry dobrze poradził sobie krem regenerujący na noc z Dr. Scheller
ReplyDeletejednak trzeba "popracować" od środka :)
Zgadzam się :)
DeleteMam zamiar brać jeszcze kapsułki Oeparol z olejem z nasion wiesiołka :)
Czytałam, że dobrze nawilża skórę od środka :)
ja z 10 miesięcy już piję :D
ReplyDeleteszybko włosy po nim rosną ;)
Wytrwała jesteś! :)
DeleteMam nadzieję, że i u mnie zaczną szybciej rosnąć :)
Też testowałam siemię, ale zewnętrznie. Jak tak zachwalacie to może zacznę stosować od wewnątrz:D
ReplyDeleteJa z chęcią wypróbuję go, ale w formie maski na włosy :)
ReplyDeleteMnie najbardziej odpowiada prażone na suchej patelni następnie lekko je solę i przechowuję w słoiku. Posypuje nim kanapki - pycha:)
ReplyDeleteja wytrwałam tylko przez kilka dni w piciu... nie wiedziałam niestety, że lepsze ą całe nasiona i kupiłam już zmielone :/
ReplyDeletedaj znać później o efektach ! może też się kuszę :) pozdrawiam :*
ReplyDeleteja piłam i polecam :)
ReplyDeletezapraszam.
ja wlasnie jem siemie z jogurtem, czasem dorzucam jeszcze platki zbozowe - przez co nie dosc ze zdrowo dla figury, to i dla wlosow! :)
ReplyDelete