Angels on Bare Skin jest LUSHowską wersją obłędnie drogiej średniowiecznej recepty dbania o skórę. Unikalne, drogie olejki eteryczne zostały sprowadzone do Europy przez krzyżowców którzy podbili Arabską medycynę; bardzo szybko zostały zakazane przez kościół przez swoja możliwość do zmieniania samopoczucia - diabelskie dzieło! W każdym razie, finałowy rezultat wynosił kosmetyk 1, kościół 0. Olejek różany i lawendowy zostały wynalezione po to żeby dokonywać wspaniałych rzeczy ze skórą.
Cena: 6,25 f
Pojemność: 100 g
Zapach: ziołowo-lawendowy
Dostępność: Lush, allegro
Skład:
Ground Almond (Prunus dulcis), Glycerine, Kaolin, Water (Aqua), Lavender Oil (Lavandula angustifolia), Rose Absolute (Rosa damascena), Chamomile Blue Oil (Matricaria chamomilla), Tagetes Oil (Tagetes minuta), Benzoin Resinoid (Styrax tonkinrnsis pierre), Lavender Flowers (Lavendula angustifolia), *Limonene, *Linalool.
*Occurs naturally in essentials oils.
Po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji na temat tego czyścika i ja się na niego w końcu skusiłam. W sumie dostałam go od chłopaka w prezencie urodzinowym i jestem bardzo zadowolona z prezentu. Czyścik właściwie skończył mi się przed paroma dniami i postanowiłam napisać dla Was recenzję.
Na początku przestraszyłam się trochę zapachu, który jest mocno ziołowo-lawendowy. Na pewno nie każdemu będzie odpowiadał. Gdy pierwszy raz umyłam nim twarz zapach mi trochę przeszkadzał, ale teraz już się do niego przyzwyczaiłam i nawet bardzo go polubiłam. Jak używać czyścika?
Należy oderwać mały kawałek pasty, dodać odrobinę wody i rozrobić do konsystencji papki, a następnie delikatnie masować twarz. Można ją chwilkę zostawić na twarzy lub od razu spłukać ciepłą wodą.
Czyścik bardzo dobrze oczyszcza twarz, lekko ją peelingując. Pozostawia skórę niezwykle oczyszczoną, ale i nawilżoną, wygładzoną. Łagodzi również wszelkie podrażnienia. Moje wiecznie czerwone policzki, w końcu są tylko lekko zarumienione, ponieważ roladka redukuje zaczerwienienia. Pasta nadaje się do skóry delikatnej, suchej czy nawet naczyniowej jak moja. Cery mieszane i tłuste może zapchać, także trzeba uważać.
Pasta jest dość wydajna, wystarczyła mi na jakieś 2 miesiące użytkowania 1,2 razy dziennie.
Niestety pasta nie jest dostępna w PL, chociaż słyszałam że nie długo Lush ma otworzyć u nas ich pierwszy sklep. Ja kupuję swój w Londynie. Można też dostać je na allegro.
Na pewno nie jest to moje ostatnie opakowanie tego cudeńka :)
ZALETY:
- wydajna
- bardzo dobrze oczyszcza skórę
- niweluje zaczerwienienia
- nawilża, wygładza i łagodzi podrażnienia
- ładnie pachnie
WADY:
- niestety w PL niedostępna
- jest dość droga
OCENA: 4+/5
Na pewno kupię ten czyścik w maju, gdy będę miała dostęp do stacjonarnego sklepu Lusha :)
ReplyDeleteZdecydowanie wart wypróbowania :)
DeleteUuu ciekawe czyszczątko, postaram się nabyć przy możliwej okazji:-)
ReplyDeletechciałabym ;) :D
ReplyDeleteszkoda że nie ma ich jeszcze w polsce ;|
ReplyDeletefajnie wygląda ;]
ReplyDeleteTroszkę dziwnie wygląda.
ReplyDeleteOby otworzyli Lusha u nas w Polsce. Czaję się na ich kosmetyki :)
ReplyDeleteuwielbiam ten czyścik! :) nie mogę się doczekać otwarcia sklepu Lush w Polsce :)
ReplyDeleteAż w końcu muszę spróbować coś z tego Lusha :)
ReplyDeleteCiekawe czy otworzy się ten sklep w PL. Byłoby fajnie :)
dobre oczyszczanie twarzy, to u mnie podstawa, przydałaby mi się tak pasta :)
ReplyDeletelubię Aniołka! choć bardziej Buche De Noel i Aqua Marinę :) choć to raczej kwestia większej sympatii do zapachu niż różnicy wielkiej w działaniu ;)
ReplyDeletechciałabym go kiedyś wypróbować.
ReplyDeleteWygląda trochę obrzydliwie;p Ale czego się nie robi dla urody... mimo wszystko chciałabym wypróbować :)
ReplyDeleteLubie pasty i kremy do oczyszczania twarzy. Zakochałam się w kremie Dr Hauschka. Jest niestety dość drogi. Dlatego samodzielnie będę robiła pastę migdałową z przepisy Aliny Rose.
ReplyDelete